Nr.13. Kraków, piątek 30 marca 2012. R. LXIX.

To nie matoły likwidują szkoły

Ostatnie protesty w kilku miastach Polski dotyczyły likwidacji placówek oświatowych różnej rangi i szczebla. Gdzieś się coś udało (Kraków), gdzieniegdzie nie. Chwała jednak tym, którym się chciało, którzy zaczęli od państwa wymagać tego, co gwarantuje konstytucja naszego kraju. Doceniam ich wysiłek, zaangażowanie, walkę. Trzymam kciuki za tych, którzy jeszcze się nie poddali. Chciałem jednak zwrócić uwagę na jedno z haseł, obecnych na wszystkich protestach i strajkach w obronie szkół. Zresztą, to hasło pojawia się ostatnio przy różnych okazjach. Brzmi ono „Tylko matoły likwidują szkoły”.
To hasło, bez wątpienia bardzo zgrabne i chwytliwe, zawiera w sobie jednak odrobinę uproszczony obraz rzeczywistości. Odwołuje się na powierzchni do głupoty rządzących nami polityków. Ale czy naprawdę takie działanie to głupota ze strony decydentów? Przyjrzyjmy się bliżej całej sytuacji.
Była już minister Hall należała do gorących zwolenniczek szkolnych prywatyzacji. Podobnie w kręgu szkolnictwa wyższego, gdzie minister Kudrycka, robiąc kolejne kroki w kierunku prywatyzacji całości procesu studiowania, nie ukrywa faktu posiadania szkoły wyższej. Na niższych szczeblach rządowych podobnie, tak samo w samorządach. Sztandarowym przykładem polityki samorządowej jest pani Anna Okońska-Wałkowicz, wiceprezydent Krakowa, która zasłynęła pomysłem zwolnienia sprzątaczek, bo przecież szkołę mogą sprzątać dzieci. I ona jest także właścicielką przedszkola, kiedyś także prowadziła własną szkołę podstawową. Oczywiście, konflikt interesów nie występuje w takim układzie. Ręka rękę myje. Szkoda tylko, że rachunki płacimy wszyscy.
I to pieniądze właśnie są w tym wszystkim najważniejsze. Ograniczanie dostępu do publicznej oświaty ma na celu nie tyle wychowanie głupszych pokoleń Polaków, co po prostu zwykły interes. Dzieciaki się dokształcą, zwłaszcza te, których rodziców będzie stać na dodatkowe lekcje. Dla decydentów ważne jest tylko to, by to właśnie oni mogli zarobić na zmianach. W naszym młodym i dzikim kapitalizmie zysk finansowy jest przecież wartością najważniejszą i jedyną.
Uważam zatem, że zaistniała sytuacja jest celowym działaniem, mającym wzbogacić przysłowiowych krewnych i znajomych królika. To już się dzieje na poziomie żłobków i przedszkoli. Likwidowane jeszcze kilka lat temu placówki spowodowały ogromne niedobory. Szybko powstały zatem prywatne miejsca, w których cena jest dwukrotnie wyższa. Aby zaś umożliwić mniejsze wydatki naszym przedsiębiorczym urzędnikom i ich rodzinom, zmieniono ustawy, zasłaniając się – jakżeby inaczej – dobrem dzieci i rodziców. Dziś idzie się jeszcze dalej. Z powodu notorycznych problemów z dostępem do miejsc w przedszkolach i żłobkach i związanych z tym artykułach prasowych, wiele urzędów miejskich decyduje się na dofinansowywanie prywatnych placówek. Jeśli to nie jest skok na kasę, to co nim jest?
Dlatego hasło, choć chwytliwe, troszkę nie pasuje. Tylko troszkę, rzecz jasna.
KM
___________________________________________________________________________
Przegląd tygodnia, czyli. Mielony z buraczkami
___________________________________________________________________________

Dwa płuca prawicy
Powstanie Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobro spowodowało dalsze podziały na prawicy. Jak ujął to bardzo poetycko sam szef nowej partii, od tej pory będą „dwa płuca na prawicy”. Ładnie to brzmi, to prawda, ale czy ktoś wie, jak kończy człowiek z dwoma prawymi płucami? Nie chcemy roztaczać czarnych wizji, ale przyszłość chyba nie wygląda różowo.

Rozwód przed ślubem
Na lewicy też rozwody i to jeszcze przed oficjalnym zawarciem związku i jego konsumpcją. Leszek Miller oficjalnie odciął się od Janusza Palikota. Oczywiście, nikt nie miał złudzeń co do trwałości tego związku, ale tak otwarte postawienie sprawy niewątpliwie rozjaśnia obraz w oczach wyborców. Na niższych szczeblach na razie cały czas trwa ostra walka o działaczy, którzy przechodzą z jednej do drugiej partii w takim tempie, że już dawno nikt nie wie, w jakim ugrupowaniu obecnie jest. Ale przecież nie o nazwę lub idee tu chodzi, prawda?

Panie Leszku, pan się nie boi
Czarne chmury gromadzą się nad głową Leszka Millera z powodu oskarżeń o torturowanie ludzi przetrzymywanych w Polsce na polecenie CIA. Jak jednak wiadomo, Amerykanom nie postawi się nikt w naszym kraju, dlatego były premier może spać spokojnie. Puści się w telewizji parę obrazków z 11 września i opinia publiczna odpuści. Jak tyle razy wcześniej.

Dobro partii najważniejsze
Jak było do przewidzenia, Waldemar Pawlak ugiął się i porozumiał z premierem w sprawie reformy emerytalnej. Znów wygrały partykularne interesy. Stanowiska i udział we władzy dla polityków PSL stoją ponad oczekiwaniami społeczeństwa. Starożytni w takich wypadkach mawiali: Nihil novi sub sole. Mawiali tak też, niestety, Polacy. I mówią nadal.

Runęły kolejne mury
Związkowe miasteczko cieszy się niesłabnącym powodzeniem u polityków. Po przedstawicielach PiS i Solidarnej Polski przyszedł tam także szef SLD, Leszek Miller. Gorące przyjęcie skończyło się wspólnym odśpiewaniem pieśni „Mury” z repertuaru Jacka Kaczmarskiego. Tym samym ogłoszono, że runęły mury między „Solidarnością” a SLD. Cieszy nas to i z niecierpliwością oczekujemy chwili, gdy 13 grudnia Wojciech Jaruzelski wraz z delegacją związkową zaintonuje pieśń o Janku Wiśniewskim. Lech Wałęsa na pewno się przyłączy.

Co kraj to obyczaj
W Polsce farmaceuci przyjęli klauzulę sumienia i nie wszyscy sprzedają środki antykoncepcyjne. We Włoszech, równie katolickim przecież kraju, farmaceuci w proteście przeciw deregulacji dostępu do zawodu, ogłosili powstrzymanie się od sprzedaży viagry. Uważamy, że ta forma protestu ma spore szanse powodzenia.
KM

___________________________________________________________________________
Apel
___________________________________________________________________________

Apel Stowarzyszenia Przyjaciół Oświaty Samorządowej

Jak możesz zaangażować się w działanie przeciwko cięciom i likwidacji krakowskich szkół:

1) Weź udział w sesji Rady Miasta Krakowa w czwartek 29 marca (od godz. 15.00):
http://www.bip.krakow.pl/?bip_id=1&dok_id=29972&sub=porzadek_obrad

2) Podpisz wniosek o odwołanie Prezydent Anny Okońskiej-Walkowicz:

3) Podpisz petycję w sprawie cięć:
http://www.petycjeonline.pl/petycja/protest-rodzicow-w-sprawie-ciec-w-krakowskiej-oswiacie/792

4) Dołącz do Stowarzyszenia Przyjaciół Oświaty Samorządowej:
http://www.facebook.com/StowarzyszeniePrzyjaciolOswiatySamorzadowej

5) Śledź na bieżąco stronę internetową krakowskiego ZNP:
http://www.krakow.znp.edu.pl/
________________________________________________________________________
Publicystyka
___________________________________________________________________________

Cienkim śrutem w telewizję (i radio)
470 mln zł wyniosły wpływy abonamentu radiowo-telewizyjnego w 2011 roku – poinformowała Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. To znaczy, że wpływy znów spadły w porównaniu z 2010 rokiem o ok. 15 proc.! Zaledwie 30,7 proc. gospodarstw domowych posiadało zarejestrowane odbiorniki RTV i powinno terminowo wnosić opłaty abonamentowe, co jest pogorszeniem sytuacji, bo zarejestrowanych zostało tylko 6,89 mln telewizorów i odbiorników radiowych: o prawie 51 tys. mniej niż rok wcześniej.
Nie pomogła ani większa (podobno) liczba kontroli, ani wezwania przedsiębiorców z Business Centre Club. W ubiegłym roku Poczta skontrolowała ponad 16 tys. firm (w zeszłym roku było to niespełna 5 tys. kontroli), z czego blisko 30 proc. używało nie zarejestrowanych odbiorników. Wysłanych zostało tez ponad pół miliona zawiadomień do prywatnych mieszkań, które zalegały z opłatami – ludzie to spokojnie olewają cienkim śrutem!
Plagą jest jednak przede wszystkim nierejestrowanie odbiorników, przez co większość z nich działa w „abonamentowej szarej strefie”. Wielu Polakom nie przychodzi nawet do głowy by płacić za abonament za radio którego nie słuchają , ale które mają przez producenta zapisane na swej komórce! Z wyliczeń KRRiT wynika, że gdyby abonament płaciły wszystkie gospodarstwa domowe w kraju, wpływy z publicznej daniny wynosiłyby 2,6 mld zł. Tymczasem tylko z tytułu niezarejestrowanych odbiorników państwo straciło w ubiegłym roku połowę tej kwoty: 1,3 mld zł. Kolejne 0,5 mld zł to zwolnienia z płatności, które obejmują m.in. osoby powyżej 75 roku życia i inwalidów I grupy. Takich osób było ponad 2,6 mln zł.
Sposobem miał być pomysł, by Poczta Polska zgłaszała zalegających abonentów do Krajowego Rejestru Dłużników. Nic z tego nie wyszło – jak ludzie nie mają pieniędzy to zamieszczenie ich w takim rejestrze nie budzi zaniepokojenia.
W większości państw Unii Europejskiej odsetek osób uchylających się od płacenia abonamentu nie przekracza 10 proc. W Wielkiej Brytanii to 5,2 proc., w Czechach 5 proc., w Niemczech 2 proc. ale KRRiTV nie wspomina, jaką drogą abonament jest ściągany. W Finlandii np. nadawcy publiczni będą od tego roku finansowani z podatków, na Słowacji z budżetu państwa, a we Francji system finansowania mediów publicznych opiera się zarówno podatku jak i opłacie abonamentowej. W Polsce ludzie oglądają głównie telewizje prywatne, więc nawet skrajna lumpen-prawica (oglądająca TV Trwam) nie jest skłonna namawiać do płacenia tego haraczu… Chyba . że do władzy w TVP wrócą pampersy…
Jerzy Dratewka

___________________________________________________________________________

Przodem do tyłu
Neoliberałowie nie kapitulują w obliczu kryzysu! Powiewając sztandarami wolności i praw człowieka, wysunęli się na czoło marszu wstecz, mającym nas doprowadzić aż ku mrokom Średniowiecza.
Pragnąc poprawić jakość brytyjskiej sieci dróg, rząd Zjednoczonego Królestwa szuka rozwiązań rodem z XVIII wieku – donosi (z nutą sprzeciwu) „Finacial Times”. „David Cameron nakreślił swój własny „plan rogatkowy”. Pozwoli on prywatnym inwestorom ubiegać się o długoletnią dzierżawę istniejących regionalnych sieci dróg”.
http://ft.forsal.pl/artykuly/604652,ft_pomysl_dzierzawy_to_zla_droga_ku_lepszej_jakosci_drog.html
W Najjaśniejszej myto jest już pobierane (co prawda na razie tylko na drogach nowobudowanych). Idąc jednak za światłym przykładem brytyjskim, Platformersi powinni – nie zwlekając – wydzierżawić prywatnym firmom mosty. Firmy mogłyby pobierać myto, jednocześnie uwalniając państwo od obowiązku konserwowania przepraw.
Uzyskane tą drogą oszczędności budżetowe pozwoliłyby obniżyć podatki najbogatszym!
W Wikipedii można wyczytać, że wyraz “myto” w języku polskim stał się archaizmem i niemal wyszedł z użycia, dziś powraca do obiegu słownego w Najjaśniejszej Pomrocznej.
(JA)
___________________________________________________________________________
Kalendarium wydarzeń – 24-31 marca
___________________________________________________________________________

24 marca
1924 – Pierwszy strajk w Hajnówce na terenie Fabryki Chemicznej rozpoczął falę wystąpień robotników, które trwały z przerwami do września 1939 roku.

25 marca
1957 – Przedstawiciele rządów Francji, Włoch, Niemiec, Belgii, Holandii i Luksemburga podpisali Traktaty rzymskie, tworząceEuropejską Wspólnotę Gospodarczą (EWG) i Europejską Wspólnotę Energii Atomowej (EURATOM).

26 marca
1905 – Zamach bombowy bojowcaPolskiej Partii Socjalistycznej (PPS) Stefana Aleksandra Okrzei na cyrkuł carskiej policji wWarszawie.
1936 – W Częstochowie policja zaatakowała demonstrację bezrobotnych, zabijając jedną osobę i raniąc kilka.

1943 – akcja pod Arsenałem
27 marca
1991 – Kraków został podzielony na18 dzielnic oznaczonych cyframi rzymskimi i nazwami.

1928 – Ignacy Daszyński wybrany marszałkiem sejmu.

28 marca
1945 – Reaktywowano Związek Nauczycielstwa Polskiego.

29 marca
1826 – urodził się Wilhelm Liebknecht, jeden z twórców niemieckiej SPD, ojciec Karola Liebknechta
30 marca
1925 – W Warszawie powstał Związek Robotniczych Stowarzyszeń Sportowych – związana z PPS centrala polskiego sportu robotniczego.

2010 – Zmarł Marcel Szary, działacz Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Inicjatywa Pracownicza i przedstawiciel załogi w zarządzie poznańskich zakładów Cegielskiego.
KM

___________________________________________________________________________
Zaproszenie Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów w Krakowie
________________________________________________________________

Wydarzenia organizowane przez PSR Kraków.
2 kwietnia pocz. godz. 11
Ogólnopolska konferencja naukowa :
Polska Prezydencja w Radzie Europejskiej – implikacje, analizy oceny.
Organizator Krakowska Akademia im AF Modrzewskiego i Krakowski Oddział Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów. (zaproszenie w załączeniu)

6 kwietnia 2012 Kraków, Klub Kultury Kazimierz, g. 18.00
Wszechnica Oświeceniowo Racjonalistyczna nr. 4– Moje życie, moja śmierć.
Debata o eutanazji.
Wprowadzenie Elżbieta Binswanger-Stefańska – publicystka i tłumaczka
Są sytuacje, kiedy śmierć może być większym dobrem niż życie – Dobrze o prawie do dobrej śmierci (eutanazji) czyli Moje życie moja śmierć” –  prelekcja i dyskusja na temat etycznych problemów związanych z prawem do własnej śmierci

19 kwietnia g. 18.30
Otwarte spotkanie PSR
(miejsce podamy w terminie późniejszym)

A już w maju
17 maja WOR. Nr.5
Wykład wygłosi prof. Vetulani – Racjonalista roku 2011.
JCC Kraków ul. Miodowa 24, g. 18.00

PSR Kraków poleca :
28 marca 2012 r. (środa) o godz. 16.00
w siedzibie Stowarzyszenia „Kuźnica” ul. Miodowa 41
Odczyt TKŚ, który wygłosi dr Józef Kabaj pt. Realizacja Konkordatu Polska-Watykan

31 marca sobota g. 10.30
W Krakowskiej Kuźnicy ze specjalnym wykładem Zygmunt Bauman – „Czy przyszłość ma lewicę”
Kraków ul. Miodowa 41/Szeroka 2

04 kwietnia środa g.13.00
Konferencja Prasowa Koalicji Postęp i Świeckość
Prezentacja Stanowiska w sprawie procesu ratyfikacji Europejskiej Konwencji Bioetycznej
w siedzibie Stowarzyszenia „Kuźnica” ul. Miodowa 41

04 kwietnia środa g. 18.00
Daniel Passent w Centrum Kultury Żydowskiej u. Meisselsa 17
Prowadzenie: Andrzej Kurz , Prezes „Kuźnicy”

Na stronie http://www.psr.org.pl zamieszona jest relacja z wręczenia prof. Vetulaniemu nagrody Racjonalisty Roku 2011.
Polecamy też: „Kanał PSR Kraków” na Youtube, gdzie m.in. dostępne są wydarzenia organizowane w ramach Wszechnicy Oświeceniowo-Racjonalistycznej.
___________________________________________________________________________
Zaproszenie dla przyjaciół „Naprzodu”
___________________________________________________________________________

Rada stowarzyszenia „Kuźnica” zaprasza członków i sympatyków do swej siedziby przy ul. Miodowej 41,
31 marca (sobota) o godz. 10.30. na spotkanie z prof. Zygmuntem Baumanem na temat: Czy przyszłość ma lewicę?
Jesteśmy również zaproszeni na spotkanie z red. Danielem Passentem na temat poświęconej mu książki (wywiadu – rzeki przeprowadzonego przez red. Jana Ordyńskiego) pt. Passa.
Spotkanie, które odbędzie się 4 kwietnia (środa) o godz. 18.00, w Centrum Kultury Żydowskiej, ul.Meiselsa 17 poprowadzi doc. Andrzej Kurz.

___________________________________________________________________________
REKLAMA
___________________________________________________________________________
Komis meblowy „Mega” prowadzi kupno i sprzedaż:
• » mebli
• » sprzętu AGD i RTV
• » antyków
• » rowerów, sprzętu sportowego
• » bibelotów, zegarów i wielu innych rzeczy…
Skupujemy za gotówkę lub przyjmujemy w komis wszelkie rzeczy, które Państwu są zbędne, a nie straciły swoich cech użytkowych, nie są zniszczone ani uszkodzone.
U nas możesz kupić ładne rzeczy, dużo taniej niż w sklepie !
Istnieje możliwość negocjacji cen !
Na hasło „Naprzód” 10% zniżki!
Komis znajduje się przy Al. Powstania Warszawskiego 15 w Krakowie
Wjazd od ul. Żółkiewskiego:
Komis czynny:
pn-pt: 10-18
sobota: 9-14
tel (12) 431- 20 -30
kom. 0501 575 266
e-mail: megakomis@op.pl
ZAPRASZAMY DO WSPÓŁPRACY OSOBY PRYWATNE I FIRMY.
Świadczymy również usługi transportowe

___________________________________________________________________________
Historia PRL 54
___________________________________________________________________________

Kulisy tajnych działań

Stan wojenny, choć miał być wewnętrznie polską operacją, urósł do rangi jednego z najważniejszych wydarzeń na świecie, a jego wprowadzenie poprzedziło szereg zakulisowych i często poufnych działań rządów głównych mocarstw.

19 października 1981 roku na stanowisku pierwszego sekretarza KC PZPR Stanisława Kanię zastąpił generał Wojciech Jaruzelski, który równocześnie pełnił urząd premiera oraz szefa sił zbrojnych. Wkrótce po objęciu niemal dyktatorskiej władzy Jaruzelski zasygnalizował, że nie będą go interesowały żadne półśrodki i przeciąganie w nieskończoność struny, więc albo uda się z „Solidarnością” zawrzeć konstruktywny kompromis, albo ucieknie się do radykalniejszych rozwiązań. Kilka dni później na posiedzeniu sejmu Jaruzelski zwrócił się z dramatycznym apelem : „ Jak długo można jeszcze mnożyć apele i wezwania, perswazje i ostrzeżenia ? Ile jeszcze razy można deklarować gotowość dialogu i konstruktywnej współpracy ?”. Generał zaproponował również powołanie Rady Porozumienia Narodowego w skład której miała wchodzić PZPR z przybudówkami, Kościół, przedstawiciele środowisk twórczych i oczywiście „Solidarności”. Twór ten miał być wyposażony w inicjatywę ustawodawczą i podejmować decyzje jednomyślnie. W tym celu 4 listopada doszło spotkania Jaruzelskiego, prymasa Józefa Glempa oraz przewodniczącego „S” Lecha Wałęsy. Prymas był przychylnie nastawiony do inicjatywy generała, jednak Wałęsa obawiając się powstania klonu prorządowego Frontu Jedności Narodu, uchylał się od jasnych deklaracji. Inną sprawą był fakt, że Wałęsa, udając się na rozmowy, był pod wyraźnym naciskiem bojowo nastawionych innych przywódców związku, którzy w większości byli przeciwni jakimkolwiek kompromisom . Przed wyjazdem Wałęsy do Warszawy Jan Rulewski ironicznie zapytał: „ Jedziesz z prezentem do pana premiera-Żyrardów, Tarnobrzeg, a może i Zielona Góra ?” (miejsca odbywających się właśnie strajków, których zakończenie mógł Wałęsa obiecać -PP). Na co Wałęsa ripostował: „ Moja głowa spadnie od ich ciosu albo od twojego Jasiu”.

Listopadowe „spotkanie trzech” nazwano także spotkaniem ostatniej szansy na uzyskanie porozumienia. Jednak i ta inicjatywa spaliła na panewce. Tylko w listopadzie „S” proklamowała przeszło sto bezterminowych strajków. Związkowcy z „Solidarności” Regionu Mazowsze, z wiceprzewodniczącym Sewerynem Jaworskim na czele, wtargnęli 29 listopada do Wyższej Oficerskiej Szkoły Pożarnictwa w Warszawie i zapowiedzieli okupację uczelni. Powodem strajku stał się nie uzgodniony z „S” projekt ustawy o szkolnictwie wyższym. Po kilku dniach milicja przy użyciu desantu helikopterowego opanowała budynek. Natomiast w województwie zielonogórskim lokalny konflikt o ziemię między PGR a „S” Rolników Indywidualnych doprowadził do wielkiego strajku, który na przeszło miesiąc sparaliżował cały region lubuski. Dochodziło do kuriozalnych sytuacji. „Solidarność” z Trzcianki w Wielkopolsce zażądała dymisji Jaruzelskiego, gdyż jego wybór nie był uzgodnimy z „S”. Związkowi przywódcy najwyraźniej zaczęli tracić kontakt z rzeczywistością polityczno- społeczną, zwłaszcza że na ich konta płynął szeroki strumień zachodnich dotacji. Na zarzuty generała Jaruzelskiego, że „S” jest finansowana przez USA, Wałęsa z zadziwiającą szczerością odparł : „ My nie musimy brać dolarów- możemy brać kukurydzę, nawozy, niech pan powie co jeszcze.”

Tymczasem w grze na politycznej szachownicy świata „Solidarność” miała miejsce ważne, ale bynajmniej nie decydujące. Rządy zachodnie były nastawione na długofalowy proces „rozmiękczania komunizmu” nie przewidywały wtedy rozpadu całego bloku wschodniego w wyniku polskich strajków. Nie zakładano nawet wprowadzenia stanu wojennego. Taki obrót wydarzeń musiałby przecież postawić na wokandzie centralny problem polityki europejskiej- zjednoczenie Niemiec- a warunki do poważnej dyskusji na ten temat jeszcze nie dojrzały. Zachód, który dał się zaskoczyć w 1968 roku podczas Praskiej Wiosny, na wypadek interwencji w Polsce również nie miał opracowanego żadnego planu. Dlatego- żeby uniknąć niezręcznej sytuacji wysyłał do Moskwy sygnały ostrzegawcze, że nie życzy sobie czeskiej powtórki w Polsce, a najlepszym rozwiązaniem z punktu widzenia państw NATO będzie opanowanie sytuacji w Polsce wewnętrznymi siłami. Żeby dokładniej zrozumieć to zagadnienie warto posłużyć się wypowiedziami Zbigniewa Brzezieńskiego- doradcy prezydenta Jimmy’ego Cartera od spraw bezpieczeństwa, którego trudno posądzać o propeerlowskie sympatie. Brzeziński w swojej książce „Jedność i konflikty” pisze : „Wrodzy wobec komunizmu i Rosji Polacy nie powinni zapominać, co znaczyłaby Polaka w ramach przymierza zachodniego. Zajmowałaby w skali świata miejsce po Ameryce, Niemczech, Francji, Italii i wielu innych państwach. Z uwagi na podstawowe znaczenie Niemców dla Ameryki, byłaby przegrana w jakimkolwiek konflikcie polsko – niemieckim (np. sprawa polskiej granicy zachodniej-PP). W obozie socjalistycznym proporcje są odwrotne. Polska jest największą demokracją ludową, trzecią po Związku Radzieckim i Chinach, a drugą w Europie”. Ten sam Brzeziński pisał również, że Polska jest dla ZSRR krajem osiowym, bo izoluje od zachodnich wpływów nierosyjskie narody ZSRR, a kontrola nad nią jest kluczem do dominacji w Europie Wschodniej. Oczywiste jest, że utrzymanie Polski w ryzach sojuszu warszawskiego kosztuje Moskwę dużo, jednak jeszcze kosztowniejszym byłoby jej poniechanie -konkluduje Brzeziński.

 W połowie listopada 1981 roku, amerykański sekretarz stanu Alexander Haig w memoriale do prezydenta Ronalda Reagana napisał: „ Jeśli „Solidarności” uda się skonsolidować swą pozycję, władza Moskwy w Europie Wschodniej zacznie słabnąć, a to zwiększy podatność tego regionu świata na wartości zachodnie.” Jednak, o ironio w 1981 roku, Polska rozpadając się jako kraj socjalistyczny, wymiernie wzmacniała blok pozostałych państw Układu Warszawskiego wyczulając je na jakiekolwiek zmiany wewnętrzne.

Równocześnie też w drugiej połowie 1981 roku wywiady zachodnie- głównie USA i RFN znacznie nasiliły próby werbunku polskich obywateli. Penetrowane były skupiska Polaków przebywających za granicą, jak i również opozycyjne wobec władzy środowiska w kraju. Sukcesem CIA było zwerbowanie do współpracy polskich ambasadorów – w Waszyngtonie Romualda Sapasowskiego oraz w Tokio Zdzisława Rurarza. Dzięki nim CIA poznała m. in. system system szyfrów i zabezpieczeń wykorzystywanych w polskiej dyplomacji. Pozyskanie przez CIA polskiego dyplomaty, człowieka z najbardziej newralgicznej placówki, nie wystawia najlepszego świadectwa ekipie W. Jaruzelskiego. Oczywiście ten wzmożony ruch szpiegowski nie uszedł uwagi polskich służb kontrwywiadowczych, które zaczęły informować rząd, że ze ścisłej grupy kierowniczej państwa wyciekają poufne informacje. Niedługo potem -7 listopada- CIA ( Central Intelligence Agency) ewakuowało z Polski pułkownika Ryszarda Kuklińskiego wraz z żoną i dwoma synami. Zdrada i dezercja tak wysokiego i dobrze poinformowanego oficera była szokiem dla władz. Ponadto wywołała poważne reperkusje w obozie państw UW, które zaczęty postrzegać Polskę nie tylko jako kraj tolerujący wywrotową opozycję, ale także jako najsłabsze ogniowo wojskowego sojuszu, z którego mogą wyciekać najpilniej strzeżone tajemnice. Kukliński znał bowiem plany działań operacyjnych Układu Warszawskiego w kierunku zachodnim. Od razu nasunęła się również analogia do Czechosłowacji, gdzie interwencja zbrojna w 1968 roku, poprzedzona była ucieczką na zachód tamtejszego generała Jana Szejny, który również wykradł ze sztabu wiele niezwykle cenne informacje.

Zatrzymując się na chwilę przy szpiegowskiej odysei Kuklińskiego, warto prześledzić wiele sprzeczności, które narosły wokół tej sprawy. Po wprowadzeniu stanu wojennego pułkownik Kukliński powiedział dla paryskiej „Kultury” : „ Obserwując radzieckie posunięcia militarne z bliska, , a nawet stykając się z nimi bezpośrednio, nigdy nie miałem wątpliwości, że Związek Radziecki mógł sobie pozwolić i był gotów do akcji militarnej w stylu inwazji na Czechosłowację”. Uciekając z Polski, Kukliński wiedział, że będzie wprowadzony stan wojenny, jednak nie wiedział kiedy wybije godzina „G”, gdyż jeszcze nie zapadła ostateczna decyzja o dacie jego w prowadzenia. Jednak dla Amerykanów najistotniejsze było to, żeby cała operacja była wewnętrzną sprawą Polski. Tymczasem dziś dla apologetów Kuklińskiego niewygodny pozostaje fakt, że Biały Dom nie podzielił się tą wiedzą ani z „Solidarnością”, ani nawet z JPII. Początkowo forsowany był tzw. wariant niewiedzy. W 1992 roku TVP wyemitowała rozmowę Jana Nowaka Jeziorańskiego z byłym sekretarzem stanu USA Alexandrem Haigiem. Obaj panowie sprowadzili Kuklińskiego do roli mało znaczącego agenciny, którego informacje przepadały w czeluściach Białego Domu. Haig powiedział nawet, że William Casey szef amerykańskiego wywiadu, „dowiedział się o raportach Kuklińskiego dopiero po kryzysie wprowadzenia stanu wojennego”. Jak więc się ma ta rozmowa do późniejszej heroizacji pułkownika?

Tymczasem profesor Richard Pipes, doradca do spraw Europy Wschodniej w administracji prezydenta Regana, w wywiadzie dla francuskiego radia RFI powiedział : „ Byliśmy w posiadaniu informacji przekazanych nam przez pułkownika Kuklińskiego. Można było zatem uprzedzić i polski rząd i Jaruzelskiego i Rosjan, jakie będą konsekwencje wprowadzenia stanu wojennego. Niestety tak się nie stało. Widocznie większość naszych mężów stanu uważała, że jest to mniejsze zło, że wprowadzenie stanu wojennego jest lepsze niż inwazja wojsk sowieckich.” Podobnie o wydarzeniach tych w swoich pamiętnikach pisał sam prezydent Regan: „ Jakkolwiek chcieliśmy, aby naród polski walczący o wolność wiedział, że stoimy za nim, nie mogliśmy wysłać fałszywego sygnału, który mógłby skłonić ich do myśli, że będziemy interweniować zbrojnie po stronie ich rewolucji.” ( zdaniem wielu politologów, administracja USA swoimi dwuznacznymi wypowiedziami mogła zachęcić w 1956 roku Węgrów do wywołania postania w Budapeszcie).

Pułkownik Kukliński swoją współpracę z amerykańskim wywiadem nawiązał na początku lat 70. podczas swojej misji w Wietnamie. Stopniowo zyskiwał uznanie swoich nowych mocodawców, aż urósł do rangi jednego z najważniejszych szpiegów. W źródłach CIA, opatrzony był kryptonimem „Bi-got” , czyli należał do grupy najcenniejszych i najbardziej utajnianych agentów, których informacje szef CIA przekazywał wyłącznie prezydentowi i jego czterem najbliższym doradcom. Naiwne jest więc twierdzenie, że najwyższe szczeble administracji USA nie wiedziały, co szykuje się w Polsce. Dlaczego więc nie zwrócono się do „Solidarności” z ostrzeżeniem, że władza szykuje się do uderzenia i rozprawy z opozycją oraz apel o spokojne i rozważne działanie ? Tu i ówdzie pojawiają się głosy, że taka informacja mogła wywołać w śród związkowców chęć konfrontacji, ale przecież mogło być odwrotnie- taka hiobowa wieść mogła podziałać niczym zimny prysznic na wiele rozpalonych wtedy głów. Czy więc Amerykanie nie traktowali „S” poważnie ? Pojawiały się głosy, że o obliczu organizacji decyduje kwestia przywództwa, a w tym wypadku słaba pozycja Lecha Wałęsy nie gwarantowała wiarygodnego partnerstwa. Czemu jednak nie poinformowano papieża Polaka ? A jeśli powiadomiono, to z Watykanu do Gdańska również nie nadeszła żadna przestroga. Im dalej w las tym ciemniej. Jest jeszcze jeden znamienny fakt. Tydzień przed wprowadzeniem stanu wojennego gościł w USA wicepremier Zbigniew Madej, który odbył tam rozmowy na najwyższych szczeblach włącznie z wiceprezydentem kraju. Amerykanie obiecali pomoc dla Polski i przyznali 100 mil dolarów kredytu. Jednak o stanie wojennym cicho sza. Dla ekipy Jaruzelskiego był to, więc wyraźny sygnał, że jest ciche przyzwoleniu Waszyngtonu do wprowadzenia zamierzonych działań .

Paweł Petryka

Dodaj komentarz